#2 "Utracone słowo" F. Lenoir, V.Cabesos
Lubicie tajemnice? Historie osnute gęstą mgłą niedopowiedzeń i niewiadomych? Książki są do tego stworzone. Na ich kolejnych kartach odkrywamy krok po kroku sens i cel wydarzeń, działań bohaterów, znaczenie przedmiotów i słów.
Czemu o tym mówię? Już wyjaśniam :)
W ostatnich dniach sięgnęłam po dzieło Frédéric Lenoir i Violette Cabesos „Utracone słowo”. To tutaj duet autorów stopniowo odkrywa przed nami „tajemnicę sięgającą początków chrześcijaństwa”.
Wątek religijny? Dokładnie tak. Myślę jednak, że w tym wydaniu przebrnie przez niego każdy – ateista, wyznawca innej religii, czy po prostu osoba stroniąca od takiej tematyki. Dla mnie np. wątki religijne nigdy nie były ‘szczególnie interesujące’. Przyznaję jednak, że w przypadku tej książki pomysł połączenia historii z teraźniejszością (podkreślam – historii pełnej niewiadomych) wydaje się być wyjątkowo trafionym.
Autorzy sięgają do czasów Chrystusa przywołując już na samym wstępie biblijny wątek jawnogrzesznicy Marii Magdaleny. W czasach nam bliższych autorzy akcję umiejscowili w Pompejach – mieście, które strawione przez ogień wulkanu przed dwoma tysiącami lat, stało się grobem mieszkających tu wtedy ludzi, miastem budzącym do dnia dzisiejszego lęk, niepewność i poczucie, że jest się tu ciągle obserwowanym.
Czy obecność Giny – prostytutki wykorzystującej Pompeje jako miejsce swojej pracy jest tu przypadkowe? Czy zagadkowe morderstwa znajdą wyjaśnienie w biblii? Na te i wiele innych pytań znajdujemy odpowiedź poznając archeolożkę Johannę i jej sześcioletnią córeczkę Romanę. Zdradzę już tylko, że to małe dziecko nawiedzą senne wizje czasów, gdy Pompeje nie były jeszcze pogrzebane żywcem.
Tytułowe utracone słowo to wątek łączący trzy opowiedziane w książce historie. Los postaci sprowadza się właśnie do owego utraconego słowa. Przez kogo było one wypowiedziane, a może zapisane…? Sięgnijcie po książkę i rozwikłajcie tę zagadkę.
Książka ta to pozycja, która będzie bez wątpienia budzić odmienne opinie. Przepełniona jest bowiem licznymi opisami i detalami, które przynajmniej dla mnie sprawiły, że w niektórych momentach lektura stawała się monotonna. Brakuje tutaj dynamicznej akcji, którą na szczęście ratowały stosunkowo dobre dialogi. Podkreślę dodatkowo, że książka liczy 623 strony i przebrnięcie przez nią zajęło mi zdecydowanie więcej czasu niż przy innych pozycjach podobnej objętości.
Podsumowując – splecenie wątków religijnych z kryminalnymi czyni z książki ciekawą pozycję zwłaszcza dla osób interesujących się historią i lubiących książki przepełnione szczegółowymi opisami. Zdecydowanie też powinna trafić w ręce czytelników pełnoletnich, zakładam bowiem, że nie każdy rodzic byłby zadowolony, by jego dziecko wczytywało się w historię opartą na wątku cudzołóstwa oraz przepełnioną brutalnością i morderstwami.
Od strony „technicznej” książka jest bardzo „przyjemna”. Wydawnictwo Albatros zadbało o ciekawą grafikę okładki i precyzyjne jej wykonanie. Co znajdziemy w środku? Dobrze sformatowany tekst, dobrze dobraną czcionkę oraz gramaturę i jakość papieru. Ja otrzymałam książkę w prezencie i przyznaję, że po rozpakowaniu bardzo mi się spodobała – przez co nie zalegała długo na półce w oczekiwaniu na swoją kolej.
Zachęcona pomysłem na fabułę „Utraconego słowa” niebawem sięgnę po inną powieść duetu Lenoir i Cabesos, czyli „Obietnica anioła”...
***
Tytuł oryginału: LA PAROLE PERDUE
Z francuskiego przełożyła: Joanna Polachowska
Wydawnictwo Albatros (wyd. I, 2014 r.); Éditions Albin Michel (Paris, 2011 r.)
Druk: WZDZ – Drukarnia Lega, Opole
Komentarze
Prześlij komentarz