#5 "Księżniczka z lodu" Camilla Läckberg

Smutek - to pierwsze uczucie, które pojawiło się wraz z ostatnią stroną książki. Czuję ogromny niedosyt i naprawdę bardzo, ale to bardzo chcę jeszcze!
Książkę czytałam jednym tchem, strona za stroną, kartka po kartce. Ciężko było się oderwać chociażby z rozsądku. Dlaczego? Bo słowa w niej płynęły same, tak naturalnie, prosto, ale jednocześnie wyjątkowo. Opisy miejsc i osób mimo swej prostoty nie traciły na wartości, nie pomijały żadnych szczegółów. Dialogi prowadzone były naturalnie a stworzone postacie były niezwykle barwne. Ich charaktery i losy autorka opisała precyzyjnie nie doprowadzając jednocześnie do stanu, w którym książka byłaby nimi przytłoczona. 

Tak w skrócie, w kilku słowach, "na gorąco" mogę opisać "Księżniczkę z lodu" Camilli Läckberg. Była to pierwsza książka tej autorki jaką przeczytałam i z czystym sumieniem stwierdzam, że się nie zawiodłam. A co więcej teraz rozumiem skąd wzięła się popularność pisarki. Ta książka ujmuje czytelnika na każdym kroku. Camilla stworzyła kryminał, powieść obyczajową i  romans w jednym, ponieważ obok morderstwa pojawia się wątek miłosny, który wyraźnie ociepla fabułę. Szczerze? Bardzo mi się ten zabieg spodobał. Chyba właśnie przez to czytało się tak 'lekko'. 
Ponadto muszę przyznać, że głównych bohaterów obdarzyłam ogromną sympatią i byłam niezwykle ciekawa, jak dalej potoczą się ich losy. Chyba nawet trochę im 'kibicowałam' ;) Taka wielka, prawdziwa miłość, która wygrywa pomimo lat...
Żeby nie było znowu tak słodko i kolorowo... bo słodzić lubię, ale bez przesady... to:
- pojawiło się kilka niedopowiedzeń, wątpliwości, wątków, których autorka nie wyjaśniła, nie dokończyła. Z jednej strony może to i dobrze, bo pojawiłoby się ryzyko, że kolejne 100 stron odjęłoby książce uroku, ale kto wie?
- znalazłam kilka nieścisłości w fabule - na szczęście nie miały one większego wpływu na rozwiązanie zagadki. 

Ot taka moja wrodzona czepliwość szczegółów ;)


A co tak naprawdę znajdziemy w "Księżniczce z lodu"?
Autorka przenosi nas do małej, szwedzkiej miejscowości - Fjäbllbacki. To tutaj swój początek ma kryminalna historia morderstwa pięknej, młodej kobiety Alexandry Wijkner. Śledztwo - pełne pytań i niewiadomych - prowadzi miejscowy policjant Patrik Hedström oraz jego znajoma z dawnych lat Erika Falck. Już krótkie dochodzenia nie pozostawia cienia wątpliwości, że jeśli odkryją tożsamość mordercy odkryją też mroczną przeszłość skrywaną przez rody zamieszkujące Fjäbllbackę. 

Krok w krok za bohaterami odkrywałam kolejne ślady morderstwa, odnotowywałam w myślach elementy tej kryminalnej układanki by mimo to na koniec i tak zostać zaskoczoną...
Dokładnie tak - przez całą książkę nie wpadłam na to, kto jest mordercą. Dlatego ukłon w stronę Camilli Läckberg, że nie stworzyła historii przewidywalnej, oczywistej. 

Z niecierpliwością sięgnę po kolejne książki pisarki. Jeśli wierzyć opiniom - każda kolejna jest coraz lepsza... 

P.S.
Doszły mnie słuchy, że na podstawie książki powstał film. Sprawdziłam. Jest! W 2007 roku powstał film, oczywiście szwedzkiej produkcji, pod tytułem "Isprinsessan". Więc co robi Wasza Iwona w niedzielne popołudnie?

Rozsiada się wygodnie na kanapie, obstawiona 'kinowymi pysznościami' i z kubkiem gorącej kawy odpala film. Skończyłam oglądać po kilku minutach. Jestem tak rozczarowana.
Scenariusz odbiega od fabuły książki chyba za bardzo, ale to nie jest najgorsze. Wiecie jak to jest... czytam książkę i mam przed oczami pewien obraz bohaterów - raz ich charakteru, stylu bycia, a dwa wyglądu. I tu niestety producenci filmu polegli. Ja rozumiem, że film nie był produkcją na skalę światową... ale litości! O ile jeszcze odtwórczyni roli Ericki była 'do strawienia' to już o odtwórcy roli Patricka powiedzieć tego nie można. Nie, nie zakochałabym się - miałam przed oczami obraz fajnego, przystojnego, ciepłego faceta o gorącym spojrzeniu. A co dostałam? Łysiejącego pana średniego wzrostu... 

W skrócie - jeśli jeszcze nie oglądaliście to - nie polecam ^^ No chyba, że sami chcecie się przekonać :)

Pozdrawiam !!

****
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa 2017
Tytuł oryginału: ISPRINSESSAN
Przełożyła Inga Sawicka
424 str. - papier Ecco Book Cream 70g/m2
Wydanie IV 

Komentarze

  1. Jestem w bardzo podobnej sytuacji, niedawno pierwszy raz sięgnęłam po tą autorkę i jestem zachwycona. Jak książka dobiegała końca to żałowałam, że to już musi się kończyć, przecież ja chciałam więcej!
    Nie wiedziałam, że jest film. Myślę, że się jednak na niego skuszę, lubię szwedzkie produkcje więc może nie zawiodę się aż ta bardzo jak Ty, zobaczymy. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © Recenzowane.pl